niedziela, 1 czerwca 2014

SMAKI DZIECIŃSTWA: MŁODA KAPUSTKA

Leniwa niedziela. Bardzo leniwa. Tylko spacerki z sunią, czytanie książek i kolejne odcinki ulubionego serialu. Luz blues - w niebie same dziury. Luby w pracy, pomyślałam, że pewnie zjadłby na obiad coś fajnego. Drobniutkie kartofelki oskrobane, a co do tego? Jeśli idzie o mięcho - to On kotlet z kurczaka, ja natomiast orkiszowe kotlety warzywne z pudełka. A jakaś zielenina? Przypomniałam sobie, że w lodówce czeka na swoją szansę młoda kapustka. No to byłam w domu. Krótka konsultacja z Mamą i można zabrać się do roboty. Mama robi ją znakomitą - teraz miał być mój debiut.

Kapustę szatkujemy, wkładamy do garnka, zalewamy wodą, solimy i gotujemy. Kiedy zabulgocze, trzymamy na gazie kilka minut (nie rozgotowujemy) a następnie odcedzamy. Do kapusty dodajemy kilka listków margaryny i dusimy. W międzyczasie robimy zasmażkę z mąki i margaryny. Uważamy aby zanadto nie przypalić. Kapustę w garnku doprawiamy sola, cukrem i octem, a następnie dodajemy zasmażkę, mieszamy i jeszcze chwilę dusimy.  Niektórzy dodają do kapusty koperek, ale ja w dzieciństwie byłam na bakier z każdą zieleniną (zwłaszcza z moim ulubionym obecnie szpinakiem) i chociaż teraz zielone wcinam codziennie to jednak tu akurat mi koperek nie pasuje smakowo. Ja wiem, że może zasmażki nie należą do najzdrowszych rzeczy pod słońcem, ale sezon szybko się kończy, a życie byłoby według mnie smutne bez młodej kapustki, z ziemniaczkami.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz