sobota, 12 marca 2016

SMALEC ZE SKWARKAMI...NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ.

Ostatnio odkryłam granulat sojowy. Nie jem mięsa czwarty rok, soję i produkty z niej zrobione znam od lat, niemniej jednak wspomniany wyżej granulat omijał mnie jakoś szerokim łukiem. Do czasu. Teraz ja nie pozwolę mu już uciec. Najnormalniejszy granulat sojowy błyskawiczny do krokietów, gołąbków i mielonych sprawił, że wegański smalczyk nabrał nowego charakteru.


Prościej już nie da się go zrobić. Na oleju rzepakowym duszę pokrojoną w kostkę cebulkę, kiedy się już zeszkli, dorzucam kilka garści granulatu - wedle uznania - i podduszam jeszcze chwilę aby trochę zmiękł. Następnie blenduję białą fasolę z puszki, mieszam wszystko i doprawiam do smaku solą, pieprzem, majerankiem. Nawet nie trzeba dodawać jabłka, jak to robiłam we wcześniejszym smalcu i smażyć jeszcze wszystkiego razem. Proste i smaczne. Skwarki robią wrażenie - okazało się niedawno, że nie tylko na mnie. Smacznego zatem.