czwartek, 28 maja 2015
UCZĄC PSA CZYTAĆ... :-)
Uwielbiam leniwce. Cudne zwierzaki, które w życiorys mają wpisany brak pośpiechu. Ja również nie lubię się spieszyć i delektuję się przygotowywaniem potraw. Czasami jednak mój wewnętrzny leniwiec chce NA SZYBKO napchać kiszki i zalec z dobrą książką na kanapie. Dziś też tak było. Jak jedzonko na szybko to na pewno makaron.
Jak makaron to obowiązkowo ostatnio z suszonymi pomidorami w oleju. Monotonię kolorystyczną postanowiłam przełamać czymś jeszcze. Pieczarki i... W lodówce czekały dwie cukinie. Ślicznie zielone nadawały się w sam raz.
Podsmażyłam je na patelni razem z pieczarkami. Dość grube i chrupiące kawałki.Dodałam zmiksowane suszone pomidorki (pół słoika! Bo lubię.) dorzuciłam sól, pieprz, szczyptę cukru i suszony czosnek. Wpakowałam wszystko do gara z ugotowanym makaronem. Poddusiłam jeszcze wszystko razem i tak o to szybko i smacznie skończyłam na kanapie z talerzem pełnym pysznej pachnącej potrawy. I najnowszą książką Jonathana Carrolla "Ucząc psa czytać." Hmmm..."W jaki sposób uczy się czytać psa? Najlepiej zacząć od alfabetu,.." COŚ PIĘKNEGO!
Pisząc te słowa leżę na brzuchu na łóżku, a moja sunia bawi się szyszką. Wpycha mi ją pod udo i kładzie na plecach. Ogonek merda zachwycony. Może czas zacząć się uczyć...?
poniedziałek, 11 maja 2015
PASTA BEZJAJECZNA - PO PROSTU MAGIA!
Pierwszy raz pastę bezjajeczną zjadłam na Veganogarnii,
często gęsto organizowanej w Pauza in Garden w Krakowie. Zachwycił mnie jej
smak i jej „jajowatość”. Na drodze do jej wykonania stała mi tylko czarna sól
jajeczna Kala Namak. Nie do zdobycia w sklepie stacjonarnym. Po przeczesaniu
sklepów ze zdrową żywnością, w końcu
zamówiłam czarną sól przez Internet. Przyszła o dziwo na drugi dzień i byłam
już gotowa do testów. Tofu czekało grzecznie w lodówce. Sojonez i
szczypiorek również.
W domu spokój, Szanta śpi pod stołem w kuchni, nikt się
nie plącze – można działać. Pokruszyłam tofu do blendera, dodałam sojonez, sól
czarną, i pozostałe składniki. Zmiksowałam na dość gładką masę, i hojną ręką
dorzuciłam posiekanego szczypiorku. Teraz już nie miksowałam tylko wymieszałam
łyżką. Nie należy się stresować, że będzie za słone (sól Kala Namak dla mnie,
która soli niezbyt dużo wydawała się zabójcza) przegryzie się i smakować będzie
jak…pasta jajeczna. Luby wrócił do domu kiedy już całe pobojowisko było
uprzątnięte, kanapki czekały na zjedzenie i od progu zapytał czemu tak jajami
pachnie. Nie zauważył różnicy. J
Zjadł ze smakiem i wierzyć nie chciał, że tam nie ma nawet jednego jajka.
czwartek, 7 maja 2015
SOJONEZ_vol 2 czyli WERSJA ZDECYDOWANIE LEPSZA
Przeglądając bloga natrafiłam na ubiegłoroczny lipcowy przepis na sojonez.
Myślałam, że to jest to…do czasu. Obecnie rządzi u mnie jedyny i niepowtarzalny
sojonez, który robi się nie przerywając snu, a tak naprawdę wszystko czyni za
nas blender.
Do blendera wlewam i wsypuję wszystkie składniki, mieszam jakieś 5
minut na wysokich obrotach, następnie wstawiam wszystko do lodówki na jakąś
godzinkę i wyborny majonezik gotowy. Pasuje do wszystkiego, nie podchodzi wodą
w sałatce no i jest bardzo, bardzo smaczny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)