poniedziałek, 9 czerwca 2014

FASOLOWE PĄCZKI CZYLI WEGAŃSKIE DONATY

Jak znalazłam ten przepis w Internecie to zwariowałam. Fasola do pączka? Jak róża do kożucha? No kto, jak kto - ale JA na pewno musiałam to sprawdzić na swoim organizmie. I tak któregoś sobotniego wieczora zabrałam się do roboty. Są tak proste i smaczne, że nie mogłam w to uwierzyć. Dając przyjaciołom do paszczy, pytałam czy wiedzą z czego są zrobione. Każdy miał oczy jak pięć złotych kiedy okazywało się, że jedzą słodycze z fasoli. I każdy chciał jeszcze. To mi się podoba w wegańskich przepisach - takie dziwadełka właśnie. A zatem do rzeczy.

Fasolkę płukam zimną wodą i miksuję na gładka masę. Zwykle używam świeżych drożdży, więc trzeba je rozpuścić w ciepłej wodzie z dodatkiem cukru jak przy każdym drożdżaku. Kiedy drożdże już się "wypowiedzą", wlewam je do mąki, dodaję zmiksowaną fasolę, wodę, cukier i sól. Całość dokładnie łączę i dobrze wyrabiam kilka minut. Następnie dodaję olej lub oliwę i kontynuuję wyrabianie z pieśnią na ustach (podczas kuchennych zabaw oglądam filmy, albo słucham muzyki - już nie potrafię inaczej). W momencie kiedy ciasto daje się uformować w kulę zostawiam je pod przykryciem na godzinę. Tak było w oryginalnym przepisie - mnie wstyd się przyznać nigdy to się nie udało. Jeśli cierpliwość jest cnotą to mnie jej trochę poskąpiono. 
Po upływie odpowiedniego czasu ciasto rozwałkowujemy na blacie oprószonym mąką. Wycinamy z niego donaty, u mnie szklanka i kieliszek to zestaw do produkcji tych słodkości. Wycięte kładziemy delikatnie na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy 10 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 225 stopni. 

Kiedy wystygną, przygotowujemy polewę z oleju kokosowego rozpuszczonego w kąpieli wodnej, kakaa i cukru pudru. Łączymy dobrze składniki, odstawiamy polewę na kwadrans, a następnie zanurzamy w niej donaty i posypujemy kokosem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz