środa, 16 lipca 2014

SOJONEZ czyli wreszcie mam co chciałam...

Potrzeba jest matką wynalazku. W tym wypadku matką jest Internet. Nabrałam smaku na zwykłą ziemniaczaną sałatkę, ale potrzebowałam do niej majonezu. Wcześniej robiłam go z białej fasolki z puszki i był dobry. Tylko tyle. A ja chciałam czegoś więcej. I tak trafiłam na sojonez. Prosty w wykonaniu, a do sałatki wprost idealny.

Mleko, musztardę, sok z cytryny miksujemy kilka minut. Po chwili dodajemy delikatnie olej, a następnie sól i pieprz. Znowu miksujemy, aż nasz sojonez zacznie przypominać konsystencją zwykły majonez. Nie będzie on jednak sztywny, będzie raczej lejący, ale fantastycznie pasuje do sałatek i innych dań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz