poniedziałek, 19 maja 2014

SMAKI DZIECIŃSTWA: BOTWINKA

Odkąd sięgnę pamięcią wraz z nadejściem wiosny na naszym rodzinnym stole z uporem maniaka pojawiały się młode ziemniaczki, młoda kapustka i botwinka. Wręcz zmuszaliśmy Mamę do gotowania tych może mało wyszukanych, ale jakże smacznych potraw. Kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu, dużo rzadziej mogłam się raczyć tymi delikatesami. Musiałam więc metodą prób i błędów gotować sobie sama. Ale jak uzyskać smak z dzieciństwa, którego nie da się podrobić? Okazało się to nadspodziewanie proste - widać poczucie smaku wyssałam z mlekiem matki.

Pęczek botwinki myjemy i obieramy buraczki cieniutko ze skórki, kroimy w plasterki, łodyżki i listki w słupki. Wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. W zależności od ilości młodych buraczków i wody dodajemy 2-3 kostki bulionu warzywnego. Gotujemy. Kiedy wszystko razem ładnie zabulgocze, a plasterki buraczków będą miękkie ale jędrne (uważamy, żeby nie rozgotować) doprawiamy cukrem, octem i pieprzem do smaku. U mnie jest to zwykle 2-3 łyżki cukru i 2 łyżki octu. Trzeba próbować. Moja Mama używa śmietany do zabielania, ale ponieważ ja nie jadam takich rzeczy musiałam sobie poradzić z mlekiem roślinnym. Mąkę rozpuszczam w zimnej wodzie, dodaję mleka i wlewam do botwinki ciągle mieszając, żeby się nie ścięło. Gotujemy jeszcze jakąś chwilę i gotowe. Z młodymi kartofelkami smakuje równie dobrze jak solo. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz