W sieci znalazłam przepis na ser z ziemniaka. A ponieważ
takie „dziwadełka” są dla mnie jak najbardziej do przyjęcia – a jeszcze lepiej –
do zrobienia, postanowiłam go popełnić. Prościej chyba być nie mogło. Marchewka
i ziemniaki – ugotowane i lekko przestudzone (zbyt niecierpliwa jestem aby
czekać, aż całkiem wystygną). Do tego
płatki drożdżowe, wędzona i zwykła słodka papryka, ząbek czosnku, olej
i trochę wody, sól do smaku. Blenduję wszystko i gotowe. Pycha, aż gały wypycha.
Na krakersie, chlebku, nawet wyżerana łyżką prosto z miseczki – ta pasta,
ser z ziemniaka jest naprawdę wielkim odkryciem. Tylko sugestia, że można zamrozić
i kroić w plastry lub zetrzeć nie spotkała się z moim uznaniem. Może za krótko
trzymałam w zamrażalniku, ale ser wyszedł z niego bez rewelacji. Na szczęście
po rozmrożeniu smakował tak samo dobrze.
Czy wspominałam, że ma wspaniały pomarańczowy kolor? :)
Czy wspominałam, że ma wspaniały pomarańczowy kolor? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz